Dziennik Bohatera, 14.02.2013

Nie pisałem jakiś czas z powodu... braku czasu. Powoli kończę nagrania i miksy JaZzEwuLucJi. Staram się dobrze wykorzystać dni, po wielu latach układania grafiku zaczyna mi to całkiem dobrze wychodzić. Jednak od czasu do czasu zdarza się przewrót i mimo szczelnej rozpiski, chęci i determinacji nic nie idzie jak powinno. Ciśnienie wzrasta, w głowie coraz bardziej szumi i brzęczy, zaczyna się lawina, która najczęściej ma fatalne skutki. Dzisiaj też się na to zanosiło ale... udało się wyhamować. Doszło do mnie, że czasem tak musi być. Mało tego. Zauważyłem, że w tych wykolejonych dniach udaje mi się natrafić na jakąś nową ścieżkę, na nowy trop który trzeba koniecznie wziąć pod uwagę. Poza tym w czasie, kiedy absolutnie nic nie idzie i generalnie jest źle, dokonuję automatycznej weryfikacji tego co do tej pory udało się zdziałać. Taki rozrachunek też jest potrzebny, bo zdarza mi się zagalopować. Nie pozostaje nic innego jak dziękować Stwórcy za to, że zsyła mi takie rodzynki, bo wychodzi na to, że dzięki nim jestem tu gdzie jestem. Keep your head up!