Dziennik Bohatera, 30.10.2014

Dwie rzeczy jakich nauczyłem się od więźniów: Młody chłopak na wolności zostawił żonę i roczną córeczkę, miał do odbycia 8 lat. Twierdził, że to pryszcz. Mówił tak nie dlatego, że mu nie zależy, ale dlatego żeby się nie złamać. Wtedy to osiem lat mogłoby go zabić. Przydałaby się taka filozofia wszystkim. Nieraz ludzie załamują się o wiele mniejszymi problemami. Stary więzień powiedział mi: "żona mi się puszcza, z dziećmi są jaja, ale wiesz co? ja mam wyjebane...". On też mówił tak nie bez powodu. Wiedział, że obecnie jest gdzie jest i nic nie może zmienić. Pogodził się ze swoją sytuacją i nie katuje się myślami, bo i tak nic nie zdziała. Czeka na koniec wyroku, wtedy będzie myślał co zrobić z tym, czy z tamtym.