Dziennik Bohatera, 20.05.2015

Biegnę gdzieś, osadzony w swoim wąskim korytarzu. Każdy ma swój własny korytarz, swoje własne tory. Każdy biegnie do swojego celu i chyba nic nie jest w stanie nas wytrącić. Może gdyby to wszystko upadło... Widzimy świat dookoła, czujemy, że coś się dzieje, ale nie reagujemy. Nie ma czasu. Mamy swoje własne, prywatne światy. Wiemy, że jest inny świat, że ten tutaj to tylko chwila, ale nic z tym nie robimy. Nie ma czasu. Wolimy zamknąć oczy i pędzić. Zatrzymać się, otworzyć oczy jest bardzo trudno.

Dziennik Bohatera, 10.11.2014.

Choroba bywa jednym ratunkiem, dlatego zamiast "dużo zdrowia" lepiej jest życzyć komuś "wszystkiego najlepszego".

Dziennik Bohatera, 30.10.2014

Dwie rzeczy jakich nauczyłem się od więźniów: Młody chłopak na wolności zostawił żonę i roczną córeczkę, miał do odbycia 8 lat. Twierdził, że to pryszcz. Mówił tak nie dlatego, że mu nie zależy, ale dlatego żeby się nie złamać. Wtedy to osiem lat mogłoby go zabić. Przydałaby się taka filozofia wszystkim. Nieraz ludzie załamują się o wiele mniejszymi problemami. Stary więzień powiedział mi: "żona mi się puszcza, z dziećmi są jaja, ale wiesz co? ja mam wyjebane...". On też mówił tak nie bez powodu. Wiedział, że obecnie jest gdzie jest i nic nie może zmienić. Pogodził się ze swoją sytuacją i nie katuje się myślami, bo i tak nic nie zdziała. Czeka na koniec wyroku, wtedy będzie myślał co zrobić z tym, czy z tamtym.

Dzinnik Bohatera, 04.10.2014

Sunąłem sobie samochodem przez miasto, kiedy ni stąd, ni zowąd wpakowała się przede mnie wielka ciężarówka. Kopciła niemiłosiernie trującym, czarnym dymem. Nie było jak jej wyprzedzić. Brnąłem za nią wyobrażając sobie, jak te toksyczne opary działają na mój organizm. Nagle wpadła mi go głowy myśl: przecież znam jeszcze gorsze rodzaje toksyn, które nas trują: stres, strach, zazdrość, gniew spalają od środka. Założę się, że lepiej byłoby siedzieć wewnątrz rury wydechowej takiej ciężarówki, niż palić się od środka tym cholernym ogniem.

Dziennik Bohatera, 23.10.2014.

Oczy otwierają się pokornym. Pycha jest jak choroba, możemy na nią zapaść niezależnie od nas. Nie mamy wpływu na to gdzie się urodziliśmy, kto nas wychowywał, co się z nami działo, tak jak nie mamy wpływu na to, że czasem łapiemy wirusa. Ale trzeba się z tego leczyć tak, czy tak.

Dziennik Bohatera, 17.10.2014.

Trzeba nam słuchać dobrej muzyki, to na prawdę pomaga. Zapominamy o dobrej muzyce, słuchamy tego co puszczają w radiu. A dlaczego nie zapodać sobie Bacha do samochodu. Jazda nabiera wtedy innego wymiaru. Wszystko nabiera innego wymiaru. Zamiast więc zdawać się na słuchanie zakrzyczanych wesołków z radia możemy sobie dostojnie sunąć po ulicy. Gatunków muzycznych jest wiele, nie zamykajmy się w jednym. Czasem wspaniale robią mi dubstepy, innym razem słucham jazzowej opowieści (oczywiście bez słów). Powstało dużo dobrej muzyki, wielką przygodą jest jej szukanie. Dzisiaj to łatwe, mamy legalne serwisy, na nich tysiące płyt, powiązanych wykonawców, etc. Wszystko legalne. Wystarczy zacząć działać, w nagrodę dostaje się setki cudownych momentów, ukojenie, energię, ciarki na plecach, itp. Powinniśmy sięgać po duże rzeczy, nie zadowalać się byle plumkaniem, nasze życie zaczyna wtedy wyglądać inaczej. Ci popowi wykonawcy nie są w stanie dać dużo, bo się boją, poza tym nie pozwalają na to biznesmeni. Więc jest ładnie i bezpiecznie i bez sensu ;-) PS. Od czasu do czasu polecam zaszaleć i zafundować sobie płytę lub koncert.